Ważne!

08.06.2017 - Trwa praca nad tekstem, nie porzuciłam pisania. Jeśli ktoś tu jeszcze czasem zagląda, niech wie, że piszę pewne opowiadanie potterowskie już na poważnie i na pewno je będę publikować - kłopot z tym, że to może być nawet za kilka lat. Opowiadanie raczej nie powinno pojawić się na tym blogu, a już na nowym - wszystkiego dowiecie się w oddzielnym poście.
Pozdrawiam!

22 grudnia 2014

Odszukać Atlantydę - Prolog /zawieszone

Tytuł: Odszukać Atlantydę
Autor: Niezrównoważona
Beta: Frigus
Parring: Harry Potter/Ginny Weasley
Ostrzeżenia: lekkie odstępstwa od Kanonu, podróże w czasie, kilka motywów z Doctora Who, niezbyt miłe traktowanie bohaterów od strony autorki, nieco zjawisk paranormalnych?

Prolog
Wiele lat później…

Serce bije ci jak oszalałe, na czole występują maleńkie krople potu. Twoja ręka drży, wzrok masz rozbiegany i jeszcze raz zerkasz na stare wydanie Proroka Codziennego z 1996 roku. Jak przez mgłę pamiętasz prawdziwe wydarzenia z tobą związane, opisane na pierwszej stronie gazety. Nie chcesz pamiętać tych urywków, ale musisz - mimo słabnącego zaklęcia, niektóre wspomnienia wciąż usilnie siedziały w twojej głowie

Zamykasz oczy i próbujesz nie myśleć o tym, co czeka cię na końcu drogi. Uratujesz jego, nie siebie, lecz jednocześnie zabijesz go, a twoje życie zostanie ocalone…

Zaczynasz głęboko oddychać, podnosisz powieki i wyciągasz dłoń pokrytą bliznami w stronę zmieniacza czasu. To już się stało, musisz to zrobić, nie masz innego wyjścia. Czujesz zimno wisiorka i zaczynasz je przekręcać.

Ty się nie liczysz — liczy się jedynie większe dobro.

Jeden… dwa… trzy… cztery…



_______

Z pozdrowieniami dla Idril, która wymusiła na mnie opublikowanie. :*
Prolog króciutki, ale rozdziały też nie będą długie. Zaklinacze Dusz jak na razie odpoczywają. Mam nadzieję, że tekst wzbudził choć trochę wyobraźnię ;) Byłoby miło, gdyby ktoś to skomentował ;) 
Pozdrawiam serdecznie!

Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku!

Nox!


5 sierpnia 2014

Harry Potter - Pokłoń się śmierci

Fandom: Harry Potter.
Tytuł: Pokłoń się śmierci.
Część: Miniaturka?
Autorka: Niezrównoważona.
Beta: tekst chwilowo niepoprawiony.
Ostrzeżenie: Historia toczy się na początku Zakonu Feniksa, gdy dementorzy napadli na Harry'ego i Dudley'a.


Pokłoń się śmierci, Harry… To będzie szybkie, może nawet bezbolesne… nie wiem… nigdy nie umierałem…

Czuł lodowaty uchwyt na szyi — to oślizgła ręka dementora oplotła go, niczym pająk oplata swoją ofiarę lepkimi nićmi pajęczyny.

A piskliwy śmiech wciąż narastał.

— Expecto patronum! — szepnął jeszcze raz, lecz cuchnący, lodowaty oddech dementora sparaliżował go i tylko gdzieś w oddali swojego umysłu mógł poczuć, jak upada na twardą ziemię, a różdżka, którą tak wcześniej mocno trzymał w drżącej dłoni, potoczyła się z brzdękiem daleko, tak daleko…

Krzyk jego matki, syk i drwiący śmiech Voldemorta, Cedrik ze szklanymi, niewidzącymi oczyma…

I to zimno, zimno jego duszy, serca, każdego uczucia… Zamarznięte kropelki łez i krople deszczu, które chciały go ratować, ocieplić jego tak bardzo zimne ciało. Teraz on sam był zimnem, chłodnym na wskroś kamieniem bez dobrych wspomnień, tonący w jeziorze najgorszych chwil jego życia.

Czuł, jak osuwa się na dno — blask światła nad powierzchnią był coraz mniej dostrzegalny. Wyciągnął rękę, jakby po raz ostatni zapragnął dotknąć życia, lecz ciemność swoimi długimi fałdami płaszcza zakryła mu oczy. Walka zakończona.

Wieczny ból.
Wieczna trwoga.
Wieczne ciemności.

I dementor się wyprostował.

_____
Kolejna miniaturka z serii "pisanie w trakcie burzy". Tekst nieco poleżał w szufladzie, a i tak nie mogłam się powstrzymać przed opublikowaniem go, mimo że jest niesprawdzony przez betę.
No cóż, miniaturka z "Sherlocka" lepiej mi wyszła, niż z HP, ale to nie oznacza, że nie jestem z niej choć trochę dumna - jestem dumna z każdego tekstu, jaki napisałam, bo nieważne, czy jest okropny czy nie - z każdym słowem zbliżam się do perfekcji, i chociaż mam przed sobą długą drogę, to lepiej zacząć iść wcześniej.
W zasadzie ta mini-miniaturka nie daje nic szczególnego, ale powtórzę się w swoich refleksjach pod notką z "Sherlocka": "Wiem, że ta miniaturka jest taka sama jak 38236291637 innych miniaturek, ale po prostu czułam, że muszę wyrzucić ten natrętny pomysł ze swojej głowy, że trzeba go zrealizować, zanim przerodzi się w coś, co trzeba będzie wyrzucić do kosza".
Yhm... czy ja naprawdę tak pastwię się nad Potterem? W prologu na "ZD" umiera, a tutaj dementor... xD
Pozdrawiam ciepło i do następnego postu ;) Zapewne też to będzie miniaturka, bo nie wyrobiłabym się z jakimkolwiek dłuższym tekstem.

27 czerwca 2014

Sherlock - Trzy strzały

Fandom: Sherlock BBC
Tytuł: Trzy strzały
Część: Miniaturka
Autorka: Niezrównoważona
Beta: Oxymora
Ostrzeżenia: śmierć bohaterów, historia po 2 sezonie


Trwa przenikliwa cisza. Chłodny wiatr szaleje między wysokimi budynkami, słońce skrywa się pod grubą warstwą chmur, na dworze jest szaro i ponuro, tak jak w twoim sercu — bardzo szybko bije, jakby chciało nadrobić te uderzenia, które nie nastąpią. Niedługo przestanie bić, by zastygnąć na zawsze. Jest ci zimno, bardzo zimno, ale próbujesz nie wzdragać się, zaciskasz mocno ręce w pięści czując, że to one są najzimniejsze — tak jak szare oczy przeciwnika, celującego w ciebie pistoletem.

Chcesz uciec jak najdalej, ale twoje nogi są wbite w ziemię. Chcesz wrzasnąć, wykrzyczeć wszystkim ludziom, że pragniesz żyć, że to nie jest jeszcze twój czas. Chcesz ruszyć głową, by rozejrzeć się w poszukiwaniu pomocy, lecz wiesz, że nikogo nie znajdziesz. Jesteś sam na sam z mordercą i czekasz — nigdy nie czułeś, że te sekundy mogą przeciągnąć się w długie godziny.

Czujesz śmierć stojącą za tobą. Czujesz w kościach zmianę pogody, nadciąga deszcz, którego już nie poczujesz zapachem i dotykiem. Czujesz różnobarwne uczucia, widzisz ich odłamki — widzisz w ich szklanych odbiciach siebie i wiesz, że już nigdy nie złączą się ze sobą, bo ty odejdziesz z tego świata. Na wszystko patrzysz jakby w zwolnionym tempie, dostrzegasz każdy detal i czujesz się prawie jak Sherlock — masz czysty umysł, w którym są tylko informacje, potrzebne do przeżycia.

Ale ty zginiesz. Patrzysz, jak przeciwnik porusza wskazującym palcem prawej dłoni, jak gładko dotyka spustu, widzisz jak skóra pod koniuszkiem paznokcia staje się prawie biała i tylko patrzysz, jak palec coraz mocniej napiera na spust. Tylko obserwujesz, nie masz nic go gadania, ludzie Moriarty’ego zabijali bez słów.

Strzał. Obracająca się wokół własnej osi kula wbija się w twoje ciało, prosto w serce.

Upadasz na twardy beton. Widzisz niebo spowite chmurami, pragniesz poczuć na twarzy promienie słońca, ale tylko czekasz — ból nie pozwala ci się ruszyć nawet o centymetr. Tylko przekręcasz (nieznacznie) głowę na lewo i spod przymkniętych powiek obserwujesz zaplamione błotem buty, które po chwili znikają. Jesteś lekarzem, wiesz, że to koniec, nawet jeśli ktoś by cię znalazł w tej ciemnej, pustej uliczce. Ostatnią twoją myślą jest to, że już wiesz, jak smakuje krew i nie chcesz powtarzać doświadczenia drugi raz — jednak znów w ustach czujesz metaliczny smak czerwonej cieczy.

Umierasz sam i padasz sam, tak jak w Afganistanie.

Jesteś bardzo zdziwiony, kiedy po drugiej stronie nie spotykasz Sherlocka.


Strzał. Inspektor Lestrade pada na szarą podłogę w swoim gabinecie, wypuszczając broń z dłoni. Strzał. Pani Hudson z mokrymi od łez policzkami uderza tyłem głowy o drzwi na Baker Street 221B.


_____
Wiem, że ta miniaturka jest taka sama jak 38236291637 innych miniaturek, ale po prostu czułam, że muszę wyrzucić ten natrętny pomysł ze swojej głowy, że trzeba go zrealizować, zanim przerodzi się w coś, co trzeba będzie wyrzucić do kosza. Zdaję sobie sprawę z tego, że tekst jest nieco tandetny i "patosowy", ale co poradzić - przecież ten blog to moje królestwo ;)
Jak daaawno nie było tu żadnego tekstu - tak, wstyd mi bardzo, ale ostatnio wręcz produkuję rozdziały taśmowo i w ciągu tego miesiąca zrobiłam więcej, niż przez półtora roku. "Zaklinacze Dusz" się pisze, pomysły gotują się w mojej głowie i tylko trzymać kciuki, by wena na pisanie nie odeszła w taki sam sposób, jak wena na tworzenie szablonów. ;)
Bardzo dziękuję za poprzednie komentarze! ;**