Ważne!

08.06.2017 - Trwa praca nad tekstem, nie porzuciłam pisania. Jeśli ktoś tu jeszcze czasem zagląda, niech wie, że piszę pewne opowiadanie potterowskie już na poważnie i na pewno je będę publikować - kłopot z tym, że to może być nawet za kilka lat. Opowiadanie raczej nie powinno pojawić się na tym blogu, a już na nowym - wszystkiego dowiecie się w oddzielnym poście.
Pozdrawiam!

5 sierpnia 2014

Harry Potter - Pokłoń się śmierci

Fandom: Harry Potter.
Tytuł: Pokłoń się śmierci.
Część: Miniaturka?
Autorka: Niezrównoważona.
Beta: tekst chwilowo niepoprawiony.
Ostrzeżenie: Historia toczy się na początku Zakonu Feniksa, gdy dementorzy napadli na Harry'ego i Dudley'a.


Pokłoń się śmierci, Harry… To będzie szybkie, może nawet bezbolesne… nie wiem… nigdy nie umierałem…

Czuł lodowaty uchwyt na szyi — to oślizgła ręka dementora oplotła go, niczym pająk oplata swoją ofiarę lepkimi nićmi pajęczyny.

A piskliwy śmiech wciąż narastał.

— Expecto patronum! — szepnął jeszcze raz, lecz cuchnący, lodowaty oddech dementora sparaliżował go i tylko gdzieś w oddali swojego umysłu mógł poczuć, jak upada na twardą ziemię, a różdżka, którą tak wcześniej mocno trzymał w drżącej dłoni, potoczyła się z brzdękiem daleko, tak daleko…

Krzyk jego matki, syk i drwiący śmiech Voldemorta, Cedrik ze szklanymi, niewidzącymi oczyma…

I to zimno, zimno jego duszy, serca, każdego uczucia… Zamarznięte kropelki łez i krople deszczu, które chciały go ratować, ocieplić jego tak bardzo zimne ciało. Teraz on sam był zimnem, chłodnym na wskroś kamieniem bez dobrych wspomnień, tonący w jeziorze najgorszych chwil jego życia.

Czuł, jak osuwa się na dno — blask światła nad powierzchnią był coraz mniej dostrzegalny. Wyciągnął rękę, jakby po raz ostatni zapragnął dotknąć życia, lecz ciemność swoimi długimi fałdami płaszcza zakryła mu oczy. Walka zakończona.

Wieczny ból.
Wieczna trwoga.
Wieczne ciemności.

I dementor się wyprostował.

_____
Kolejna miniaturka z serii "pisanie w trakcie burzy". Tekst nieco poleżał w szufladzie, a i tak nie mogłam się powstrzymać przed opublikowaniem go, mimo że jest niesprawdzony przez betę.
No cóż, miniaturka z "Sherlocka" lepiej mi wyszła, niż z HP, ale to nie oznacza, że nie jestem z niej choć trochę dumna - jestem dumna z każdego tekstu, jaki napisałam, bo nieważne, czy jest okropny czy nie - z każdym słowem zbliżam się do perfekcji, i chociaż mam przed sobą długą drogę, to lepiej zacząć iść wcześniej.
W zasadzie ta mini-miniaturka nie daje nic szczególnego, ale powtórzę się w swoich refleksjach pod notką z "Sherlocka": "Wiem, że ta miniaturka jest taka sama jak 38236291637 innych miniaturek, ale po prostu czułam, że muszę wyrzucić ten natrętny pomysł ze swojej głowy, że trzeba go zrealizować, zanim przerodzi się w coś, co trzeba będzie wyrzucić do kosza".
Yhm... czy ja naprawdę tak pastwię się nad Potterem? W prologu na "ZD" umiera, a tutaj dementor... xD
Pozdrawiam ciepło i do następnego postu ;) Zapewne też to będzie miniaturka, bo nie wyrobiłabym się z jakimkolwiek dłuższym tekstem.